Wreszcie odważyłam się zajrzeć na bloga . Przez kilka ostatnich dni jadłam ,płakałam ,wymiotowałam i popadałam w coraz większą depresję . A więc dlaczego zaczęłam jeść ? Przecież było tak dobrze . Zaczęłam mdleć z przemęczenia ,a ból całego ciała stał się nie do wytrzymania . Czułam się doskonale tylko pod względem psychicznym ,fizycznie byłam już na dnie . Ale to nie może się równać z tym co się dzieje kiedy jem . Nie są to jakieś ogromne ilości ,są moralne albo trochę mniejsze niż normalnie ,są też to głównie zdrowe rzeczy ,nie używam cukru ani soli . Więc pytanie dlaczego czuje się jak bezwartościowa szmata ? Moje nadgarstki są bogatsze o kolejne blizny których przybywa z dnia na dzień ,a ja nie mogę tego powstrzymać . Muszę się kontrolować żeby nie przycisnąć żyletki za mocno ,bo to mi się już kiedyś zdarzyło i do dziś pamiętam jak przerażona byłam kiedy nie mogłam powstrzymać krwawienia przez długi czas ,rana była na szczęście na udzie i może dzięki temu się nie wykrwawiłam . Myślę tylko o tym jak uciszyć moje myśli które wciąż krzyczą jak bardzo bezwartościowa jestem i żebym coś sobie zrobiła . Śpię po 2/3 godziny dziennie ,nie mogę zasnąć ,dopiero o 5 rano zasypiam zmęczona płaczem ,a chwilę później budzę się zalana łzami po kolejnym koszmarze . Ale największym moim koszmarem jest rzeczywistość . Kiedyś przynajmniej we śnie znajdowałam ukojenie . Zasypiam z postanowieniem ,że wstanę i nie zjem nic ,będę ostro ćwiczyć ,a wstaje rano i już wiem ,że nie sam rady przetrwać dnia . Okazało się ,że moja matka wiedziała ,że nie jadłam od tygodnia ,miała to w dupie . Dała mi wolną rękę . Z jednej strony to bardzo dobrze ,nie będzie się wtrącać ale z drugiej ...czy tak zachowuje się matka ? Czy to źle ,że chciałabym żeby moja rodzina była normalna ? Gdyby nie oni teraz byłabym normalną zbuntowaną nastolatką która pali papierosy żeby zrobić nazłość rodzicom ,popisać się przed znajomymi ,a nie zagłuszyć głód ,paliłabym marihuanę żeby dobrze się bawić ,nie po to żeby zapomnieć o głosie w mojej głowie który karze mi zrobić sobie krzywdę . Jutro jest dzień tak ? Mam szansę żeby wrócić do diety sprzed kilku dni . Dam sobie radę ,bo jak nie ja to kto ? Mam wybór - albo wpierdalać dalej i czuć się jak szmata albo wziąć się za sobie i już po kilku dniach czuć się tak dobrze jak wcześniej chociaż fizycznie będę wrakiem . Ale jeśli mam wybrać mniejsze zło to wybieram to od jedzenia . Ból fizyczny jest lepszy od psychicznego . Zawsze mam wybór .
Kochana... Wierz że nie ważne czy zawalasz, czy dajesz radę. My i tak będziemy Cie wspierać... Daj częściej jakieś znaki życia.
OdpowiedzUsuńA po za tym... Zresztą nie ja jedna jestem takiego zdania. Żeby dobrze się czuć w chudym ciele, musisz ze sobą się dobrze czuć. I nie tnij się. :c
UsuńDziękuję ,postaram się wpadać tu częściej ,masz swojego bloga ? Chciałabym zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńChciałam Ci podać, ale widzę że już go znalazłaś. :D
UsuńTak :D bardzo chciałam Cię odwiedzić i znalazłam ( spryciula :'D )
Usuń