poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Jak to było ze mną ?

Zaczęłam się zastanawiać jak to się zaczęło . Wiem ,że od podstawówki byłam gruba . Zawsze siadałam w ostatniej ławce żeby mieć pewność ,że nikt nie będzie podziwiał moich fałd tłuszczu . Zakładałam bluzy żeby zakryć swoje ciało . Wtedy byłam jeszcze dzieciakiem który gówno wiedział o dietach i odchudzaniu . Wiem ,że rano wychodziłam bez śniadania ,dopiero o 15 jadłam swój pierwszy posiłek który był mega kaloryczny . Chyba wydawało mi się ,że przez niejedzenie śniadań schudnę . Tak ,byłam głupia . W pierwszej gimnazjum zaczęłam dietę dukana ( białkowa ) i wtedy naprawdę zaczęłam tracić na wadzę . Kopa dodawało mi to ,że moja matka wiedząc jak ta dieta jest niebezpieczna dla zdrowia kupowała mi produkty bogate w białko . Już wtedy miała mnie gdzieś ,a ja chciałam tak schudnąć żeby jej pokazać ,że potrafię być silna ,mogę być chuda i żeby zaczęła błagać o to żebym jadła . Chciałam jej dać nauczkę . Niestety dieta dukana zaczęła mnie denerwować ,nie rozumiałam niektórych rzeczy i spójrzmy prawdzie w oczy ,nie byłam na nią wystarczająco dorosła . Popełniałam podstawowe błędy jak np jedzenie o 22 . Waga wróciła . Byłam zła na siebie i na moją mamę która oczywiście nie zrezygnowała z przyjemności wytknięcia mi tego . Bolało w cholerę . To był jeszcze czas kiedy najbardziej się cięłam ,przez ojca który wiecznie mnie olewał ,nie odzywał się do mnie nawet przez cały dzień jeśli tak chciał ,patrzył na mnie jak na gówno ,przez matkę i jej wieczne odcinki odnośnie mojej wagi i to jak na mnie patrzyła ,z obrzydzeniem ,i wcale nie przesadzam w tym momencie . Później zaczęłam odchudzanie po swojemu . Jadłam banany ,jabłka ,wszystko zdrowe i w dość małych ilościach ,tylko wtedy jeszcze nie wiedziałam co ile ma kalorii i czego lepiej unikać . Traciłam na wadze ale bardzo mało . To były wakacje tuż przed trzecią klasą gimnazjum . W pierwszym miesiącu wakacji pojechałam z babcią i kuzynką nad morze . Jadłam tam dość dużo tak jak ona . Kiedy po dwóch tygodniach wróciłam do domu ważyłam 67 kilo . Płakałam ,cięłam się i w końcu wzięłam się w garść . W miesiąc schudłam 11 kilo . Kiedy pojawiłam się na rozpoczęciu roku nikt nie zwrócił na to uwagi . Dowiedziałam się tylko od przyjaciółki ,że wszyscy się martwią czemu tak bardzo schudłam . Nie wystarczyło mi to ,dalej chudłam . Byłam już naprawdę szczupła ,byłam ładna . Wtedy wszyscy zaczęli się martwić . Ważyłam coś koło 48 kilo przy wzroście 165 . Zaczęłam mdleć  ,na nic nie miałam siły . Zaczęłam jeść . Wróciła mi waga ,matka dobijała mnie jeszcze bardziej mówiąc "nie jedz już" ,"zobacz jak wyglądasz" ,"ale sobie zrobiłaś efekt jojo" i tak dalej . Wreszcie trafiłam na oddział psychiatrii dla młodzieży . Nie byłam tam długo ,nie mogłam tam wytrzymać . Wróciłam i zaczęłam się odchudzać . Na początku próbowałam zaakceptować siebie ale na wszystko co jadłam patrzyłam przez pryzmat kalorii . Znowu schudłam i moja rodzina zmusiła mnie do leczenia . Chodziłam do psychologa specjalizującego się w leczeniu zaburzeń odżywiania i do dietetyczki ,bo to jest konieczne przy terapii . Przez jakiś czas było dobrze z tym ,że nadal starałam się ograniczać posiłki . Moi rodzice dużo płacili za moje leczenie i co chwilę mi to wypominali . W końcu miałam dość . To było tak jakby dla nich ważniejsze były pieniądze niż moje zdrowie ,a ja na prawdę chciałam być zdrowa . Zrezygnowałam z leczenia ,a moi rodzice wcale nie mieli nic przeciwko . Zapytali tylko czy sobie sama poradzę ,powiedziałam ,że dam sobie radę sama ,uwierzyli mi ,a przecież moja terapeutka wcześniej mówiła im ,że bez leczenia z tego nie wyjdę . Znowu spadłam z wagi ,od rodziców usłyszałam tylko żebym nie wylądowała w szpitalu . Mieli w dupie nawet kiedy po trzech dniach nie jedzenia zaczęłam mdleć . Słyszałam tylko ,że jestem nienormalna ,bo przecież mogę jeść normalnie ,chyba zapomniała co mówiła mi kiedy jadłam . Ale ja miałam wybór ,jeść i długo nie wytrzymać albo przestać jeść i jakoś funkcjonować . Tak czy inaczej jestem w czarnej dupie . Naprawdę chciałabym być dziewczyną która lubi to jak wygląda ,albo chociaż to akceptuje .
Dziś zjadłam nie więcej niż 200 kcal i chyba nie zamierzam jeść więcej .
Obiecałam sobie ,że więcej się nie potnę ale nic z tego . Nie umiem spać ,mam depresję od ponad trzech lat . Czy ja naprawdę na to zasłużyłam ? Jestem okropną osobą .

10 komentarzy:

  1. Nie mów tak. Nie jesteś okropna. Mi bardzo zależy żebyś tu była. Chodź przyznam że chyba potrzebujesz jednak pomocy lekarza, nie jestem pewna czy to coś da, ale katujesz się bez potrzeby... Jakbyś chociaż 500 jadła, 200 to prawie jak nic. Czasem napoje mają nawet więcej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz czemu zrezygnowałam z leczenia ? Miałam dość narzekania rodziców ile to na to idzie pieniędzy i wiedziałam ,że to duży wydatek ,a nie chciałam ich naciągać ,mimo wszystko zależy mi na nich i ich dobro przekładam nad swoje . Chciałabym być egoistką i nienawidzić ich tak jak na to zasługują ale nie potrafię . Jestem cholernie słaba . Dlatego nie podejmę się leczenia . Nie potrafię jeść więcej niż 300 kcal ,po prostu kiedy przekroczę ten limit mam okropne myśli i wolę tego unikać . Dziękuję za to ,że jesteś ,na prawdę to doceniam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy dasz się namówić na 299? :)

      Usuń
    2. Bo przecież to skrajnie malutko... A jak już musisz to postaraj się dobrze dobierać posiłki. Żeby Witamin Ci nie zabrakło. I spróbuj pić wodę żeby się nie odwodnic.

      Usuń
    3. Postaram się jeść więcej ,ale dziś chyba nie będę w stanie ,bo wczoraj znalazłam w szafce narkotyk który moja mama ma przypisany na swoje problemy zdrowotne i go trochę wzięłam . Nie wiem po co ,po prostu wszystko mnie przytłaczało ,a moja mama zawsze była po nim taka szczęśliwa i nakręcona . Okazało się ,że on chyba po prostu pogłębia to jak się czujesz ,bo u mnie wywołało myśli samobójcze ,ciągle płakałam ,a na dodatek wywołało efekty uboczne w postaci mdłości ,zwrotów głowy i stanów lękowych . Będę pamiętać żeby go więcej nie brać . Dziś też odczuwam jego skutki i nie dam rady nic zjeść ,nawet nie mam ochoty .

      Usuń
    4. Chryste... Jeśli nie chcesz już nic jeść to chociaż nie przemeczaj się ćwiczeniami dziś.

      Usuń
    5. Nie będę dziś ćwiczyć ,nie dam rady nawet ,do teraz mnie boli głowa .
      Dziękuję ,że jesteś :*

      Usuń
    6. Póki tu będziesz, ja też tu będę. :)

      Usuń
  3. Ten post jest jednym z najbardziej szczerych jakie dotąd spotkałam. Pokazałaś w nim prawdziwą siebie. Aż mi się łezka w oku zakręciła, nawet nie wiesz jak bardzo ci współczuję, a jednocześnie rozumiem. Trzymaj się, musisz jakoś dać radę. Musisz to pokonać. Wierzę, że Ci się uda!
    Nie jesteś okropna. To świat jest okropny dla Ciebie. Niestety, nie mamy takiej mocy, zeby to zmienić, ale zawsze możemy zmienić siebie. I ty właśnie to robisz. Powinnaś być dumna.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest straszne ze większość osob z zaburzeniami odżywiania, ma je spowodowane przed rodzine i najbliższych ludzi. Oni chyba nawet nie zdają sobie z tego sprawy.

    OdpowiedzUsuń