wtorek, 23 lutego 2016

coś na początek ;)

Mój pseudonim to Julka . Mam 16 lat i duży problem z odchudzaniem . To mój pierwszy blog i mam nadzieje ,że będziecie wyrozumiałe ;) . Mój problem z moim wyglądem zaczął się tak naprawdę kiedy byłam jeszcze w podstawówce . Zakładanie bluz żeby zakryć wielki brzuch ,zajmowanie ławek jak najbardziej z tyłu żeby jak najmniej osób miało widok na moją osobę ,ciągłe wyzwiska ze strony rówieśników i podłe docinki rodziny . Byłam w tym tak naprawdę sama ,nie miałam przyjaciół ani nikogo komu mogłabym się wyżalić . Dorastałam i zaczęłam dostrzegać rzeczy ,których wcześniej nie dostrzegałam . Przemoc fizyczna i psychiczna ze strony ojca ,który chociaż jest policjantem to pił i imprezował ,a kiedy wracał wyżywał się na rodzinie . Siniaki na ciele i płacz . Nikt ze szkoły nie wiedział ,że tak cierpię . Pod wpływem sytuacji w domu zaczęłam się zmieniać z niewinnej i grzecznej dziewczynki w pyskatą nastolatkę ,która nie mówi o swoich uczuciach i problemach . W końcu znalazłam przyjaciół ,poszłam do gimnazjum z prawie całą klasą z podstawówki . Zaczęło się okaleczanie ciała żeby znaleźć ulgę . Nie mogłam znieść rzeczywistości ,tego ,że ojciec patrzy na mnie jakbym mu coś zrobiła ,jakby mnie nie chciał . Matka myślała tylko o sobie ,o swoim cierpieniu ,nikt nie brał pod uwagę tego że ja też ciepię . Często przychodziłam do szkoły z płaczem albo z worami pod oczami kiedy moi rodzice wyzywali się w nocy i mama chodziła spać do mnie . Dowiedziałam się wiele rzeczy których nie powinnam wiedzieć . Słuchałam od mamy że gdyby nie ja i mój młodszy brat to ny się zabiła . Mama chodziła do psychologa i psychiatry ,często była na mocnych lekach . Ojciec pił i nie widział jak krzywdzi tym rodzinę ,albo maił to gdzieś . Tak minęły mi dwa lata w gimnazjum . W połowie drugiego roku moi rodzice dowiedzieli się od szkolnej higienistki ,że się kaleczę ,zapisali mnie do psychologa ,ojciec ograniczył picie i próbował traktować mnie normalnie . Można by pomyśleć ,że teraz już wszystko powinno być dobrze ,nic bardziej mylnego . Terapia u psychologa nie pomagała ,zaczęłam się odchudzać ,stosować najpierw diety takie jak dieta dukana i podobne . To mi nie wystarczyło ,zaczęłam szukać sposobów na szybsze i skuteczniejsze chudnięcie . Ograniczyłam jedzenie . Sprawdzałam na internecie jakich produktów unikać ,które są dobre na diecie ,poznałam kaloryczność niemal wszystkich produktów na pamięć ,skład białka ,tłuszczu . Zaczęłam coraz mniej jeść ,ograniczyłam się do 300 kalorii na dzień . Waga szybko leciała w dół . Moja mama wiedziała ,że potrafię nie zjeść nawet nic ale nie obchodziło jej to . w końcu doszłam do takiego momentu ,że z 66 kilo zrobiło się 52  w miesiąc . Moja psycholog i rodzice zaczęli się martwić . Znalazłam przyjaciół z którymi zdarzało mi się imprezować już wcześniej ale jeszcze wtedy nie łączyło nas nic więcej . Zaczęłam się z nimi coraz częściej widywać . Szczególnie Kinga zdobyła moje serce ( nie nie jestem lesbijką ;) ) Zdarzyło mi się mdleć ,rano nie miałam siły żeby wstać . Zaczęłam jeść . Z początku waga była ta sama jednak już po paru dniach zauważyłam ,że przytyłam . Byłam tak zdołowana ,że jadam dalej . Zaczęłam słyszeć od mamy ,że powinnam ograniczyć jedzenie ,że przytyłam i jestem gruba . Moje myśli samobójcze wróciły ze zdwojoną siłą . Dochodziło do sytuacji kiedy nie szłam do szkoły tylko dlatego ,że nie chciałam żeby ktoś zobaczył jak przytyłam . Było ze mną coraz gorzej . Pani psycholog zdecydowała ,że skieruje mnie do psychiatry i on przypisze mi leki . Psychiatra stwierdził ,że najlepszym wyjściem jest oddział psychiatryczny dla młodzieży . Trafiłam tam . Błagałam mamę żeby mnie stamtąd zabrała . To miejsce to koszmar i nie chce wrócić tam nigdy więcej . Zrezygnowałam z terapii u psychologa . Dalej spotykałam się ze znajomymi z którymi zaczęłam pic ,palić . Rodzice parę razy złapali mnie kiedy byłam nietrzeźwa . Wciąż słyszałam ,że jestem gruba lub żebym przestała jeść ,bo nie zmieszczę się w spodnie , Znalazłam blogi pro ana ,poczytałam trochę o tym i postanowiłam założyć bloga żeby nie być z tym sama . Nie jestem motylkiem ,nie chce anoreksji ,już raz się o nią otarłam ale desperacko pragnę schudnąć i liczę na waszą pomoc . Chodzi mi o zwykłe wsparcie ,chce czuć ,że nie jestem sama . Zaczęłam się odchudzać i dziś ważę już 56 kilo przy wzroście 165 . Tą wagę osiągnęłam w niecałe dwa tygodnie ,zaczynałam od 65 kilo . Liczę na was słoneczka ;)                   

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Widzę, że przeszłaś wiele już w swoim życiu. Życzę Ci powodzenia w chudnięciu i pamiętaj nie poddawaj się. Ja od jutra zaczynam właśnie poważną dietę. :) Mój blog: http://proana-dziennikaidu.blogspot.com/ (dopiero założyłam bloga).

    OdpowiedzUsuń
  5. Będziesz na jakiejś konkretnej diecie ? :) Zajrzę na twojego bloga z miłą chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuje za radę w komentarzu na moim blogu, wydaje mi się, że na razie spróbuje abc, ale i tak pewnie będę starała się zmniejszać bilanse. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń